Być może zastanawia Was mój nick, gdyż podpisuję się pod postami jako JohnyKakao. Otóż, nazwę zapożyczyłem od napoju mlecznego (był kiedyś w Lidlu) i tak już zostało :D
Jestem tegorocznym maturzystą, a w wolnym czasie uprawiam szeroko pojęty rozwój osobisty. Dopóki nie zainteresowałem się planowaniem i organizacją dnia oraz zarządzaniem czasem, nie zdawałem sobie sprawy ile tracę na bezczynne przeglądanie internetu. W pewnym momencie zacząłem łapać się na:
- ciągłym przewijaniu tablicy na FB i Twitterze
- przełączaniu ze strony na stronę (FB -> poczta -> 2 poczta -> YT -> FB -> inna strona, rzucałem tylko okiem czy coś nowego się nie pojawiło i przełączałem na inną stronę)
- oglądaniu niezliczonej ilości filmików na YT (spoko, raz na dzień lubię coś obejrzeć, ale dobrze wiecie, że na jednym filmiku się nie kończy, nie raz ogarniałem dopiero po 2 godzinach co właściwie robię)
- pobieżne czytanie artykułów (nie raz przeskakuję wzrokiem na tekst niżej, w połowie czytanego zdania)
- nie pamiętam, co przed chwilą czytałem/przeglądałem/obejrzałem i co gorsza, zaczęło to dotyczyć także książek (efekt zachowania wyżej)
- mentalne masturbowanie się artykułami (na to chcę poświęcić osobny wpis, ogólnie chodzi o zaczytywanie się w danym temacie bez żadnego realnego działania)
- tzw. zespół abstynencyjny (wielu palaczy łączy poranną kawę z papierosem, u mnie zamiast papierosa jest telefon, uczucie odstawienia jest bardzo podobne!)
- kompulsywne oglądanie pornografii
- problem z wyłączeniem gry (gry tj. LoL, CS niesamowicie wciągają)
Jak widzicie, nie przesadziłem ze stwierdzeniem w poprzednim poście. Obudziłem się w kompletnej dupie. Moje pokolenie już nosiło telefon do szkoły (niedawno znalazłem mój pierwszy telefon z klawiaturą 😃). Od małego miałem w domu komputer z internetem, ale praktycznie całe dzieciństwo spędziłem na dworze wśród rówieśników. Natomiast, to co uważam za przełomowy moment, to włączenie transferu danych w smartfonie. Odtąd miałem nieograniczony dostęp do sieci, w praktycznie każdym miejscu i czasie, czego skutki mogliście przeczytać wyżej.
Na dziś to tyle. Mam nadzieję, że zmusiłem Was do refleksji nad Waszą aktywnością w internecie i chociaż części moich błędów unikniecie. Następny wpis będzie już zawierał m.in. materiały naukowe, garść statystyk i badania, czym chciałbym zacząć cykl wpisów o Social Media.