czwartek, 23 kwietnia 2020

FOMO - o strachu przed niedoinformowaniem.

FOMO to skrót od angielskiego Fear of Missing Out, czyli strachu przed przegapieniem informacji oraz pozbawieniem dostępu do niej, odłączeniem od jej źródła. Po raz pierwszy terminu użył Dan Herman w połowie lat 90. XX wieku, w celu określenia „obawy przed niewykorzystaniem wszystkich dostępnych możliwości i jednocześnie utratę spodziewanej radości, związanej z wyczerpaniem wszystkich tych możliwości”. Autor nazwy nie łączył tego rodzaju strachu jedynie z mediami społecznościowymi, wpłynęły na to takie gazety jak „New York Times” i „The Guardian”. 

Jednak z najbardziej rozpowszechnionej definicji FOMO, stworzonej przez badacza tego fenomenu współczesnej kultury cyfrowej Andrew Przybylskiego wynika, że należy rozumieć go jako „wszechogarniający lęk, że inne osoby w danym momencie przeżywają bardzo satysfakcjonujące doświadczenia, w których ja nie uczestniczę”. Zatem może ono dotyczyć również innych form aktywności ludzkiej, na przykład strachu przed niemożnością uczestniczenia w koncercie, wydarzeniu kulturalnym, absencji w trakcie kursu lub innych istotnych zjawisk, bazujących na przekazie informacji lub bezpośredniej komunikacji międzyludzkiej.
















Wszyscy jesteśmy sFOMOnizowani
Korzyści, jakie dały nam smartfony i stały dostęp do internetu są oczywiście niepodważalne. Chociażby aspekt prostoty i szybkości w obsłudze. Równocześnie stworzyły różne zagrożenia, które mają realny wpływ na nasze codzienne życie i psychikę. Tematykę samego uzależnienia od sieci poruszyłem już we wcześniejszym wpisie, natomiast tu chciałbym skupić się na efekcie FOMO, który jest skorelowany z siecioholizmem. Jest on również określany jako uzależnienie od informacji i jak wspomniałem, dotyka konsumentów różnych mediów, ale siła oddziaływania u przeciętnego użytkownika smartfona jest nieporównywalnie większa, niż w przypadku telewizji.
Osoby, u których syndrom się objawia, korzystają ze smartfona m.in. zaraz po przebudzeniu, podczas spożywania posiłków, w trakcie drogi do pracy/szkoły, przed pójściem spać, czy w trakcie spotkań ze znajomymi. Nieustannie sprawdzają informacje oraz intensywnie i długo korzystają z portali społecznościowych. Mają też konta na więcej niż jednej witrynie społecznościowej. Większa liczba osób o wysokim wskaźniku FOMO podejmuje w Internecie czynności jako sposób na zabicie nudy. Syndrom jest też uznawany za przyczynę zachowań związanych z samymi urządzeniami tj. impulsywne odblokowywanie smartfona bez konieczności korzystania, nagminne kontrolowanie godziny (w domyśle sprawdzanie, czy nie pojawiło się jakieś powiadomienie).

Domyślam się, że spora część ludzi wykazuje takie zachowania i jest tego zupełnie nieświadoma, albo jedynie czasami zauważa, jakie ma nawyki. Też do niedawna nie zwracałem na nie uwagi. Warto jednak spojrzeć na to z szerszej perspektywy. Wiem, że to nie najlepszy okres, ale spróbujcie poobserwować ludzi Wam znanych i obcych. Zobaczcie jak w grupkach osoby siedzą obok siebie i w milczeniu przewijają palcem po ekranie. Mnie osobiście zawsze wkurzało i irytowało, jak mój rozmówca wyciąga telefon w trakcie, gdy mówię. Z drugiej strony, nie zawsze jest to oznaka lekceważenia, po prostu umysł jest już tak sFOMOnizowany, że mimowolnie kieruje uwagę na wyciągniecie telefonu i sprawdzenie, co nowego się pojawiło. Zresztą pomyślmy o tym, ile czasu wykorzystujemy w sieci na niezbędne sprawy, a ile na "tylko sprawdzę". I sprawdzamy po kolei FB, Twittera, Instagrama, Snapchata. To są właśnie efekty FOMO. Chcemy być na bieżąco. Ile razy jest tak, że mimowolnie pomyślimy o jakimś mailu i odruchowo wyciągamy telefon. Często, gdy jadę autobusem/tramwajem, zdaję sobie sprawę, że w danej chwili wyglądam tak:






















I wtedy mój mózg (z pomocą układu dopaminowego, o którym popełniłem też wpis) wkracza do akcji racjonalizując to sobie np. inne osoby też tak wyglądają, co mam niby robić, tylko szukam piosenki, zaraz będę szedł to wyłączę (ta jasne). I przewijam tablicę dalej...


Autodiagnoza
Badacze zjawiska FOMO stworzyli różne narzędzia poznawcze. Ich założenia są bardzo proste, opierają się na kilku kryteriach. Wybrałem dla Was jedno z najprostszych. Spróbujcie odpowiedzieć na nie szczerze, szczególnie gdy sądzicie, że wszystko macie pod kontrolą:

  1. Impulsywnie sprawdzam media elektroniczne, kiedy jestem z innymi osobami.
  2. Sprawdzam, co się dzieje w portalach elektronicznych, kiedy tylko mogę się zalogować, na przykład bez żadnego powodu.
  3. Sprawdzam media społecznościowe, kiedy mam zajęcia/gdy realizuje zadania i obowiązki.
  4. Sprawdzam, co się dzieje w Internecie, kiedy jestem samotny/a.


Swoją drogą, dużo oczywiście zależy od jakości Waszego życia. Na pewno czerpiąc z niego garściami, żyjąc jego pełnią, nie potrzebujemy sprawdzać FB zaraz po przebudzeniu. Zakładam jednak, że jesteście tu, bo w jakiś sposób Wasza „relacja” ze smartfonem stała się uciążliwa. To jest między innymi efekt FOMO. Ale spokojnie, to normalna reakcja. Zdecydowana większość z nas nie jest, mówiąc analogicznie, nałogowymi alkoholikami i potrafi powiedzieć dość. Jednak nawyki, które opisuję, nie są nieszkodliwe i warto je zastąpić. I tego Wam wszystkim życzę.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz