Tytuł jest oczywiście click-bait’owy, ale nie mogłem się oprzeć. Od ponad miesiąca tematem numer jeden jest z
wiadomych względów
COVID-19. Też na dwa dni wciągnąłem się w przeżywanie kolejnych newsów, czego staram się jak ognia unikać. Szybko się jednak opamiętałem i od trzech tygodni nie dociera do mnie żadna nowa informacja. Sprawdzam
jedynie strony rządowe, czy nie pojawiły się nowe obostrzenia. Parę dni temu byłem o kilka tysięcy zarażonych do tyłu. No i złamałem się, coś mnie podkusiło, żeby sprawdzić co przegapiłem. Autentycznie, momentalnie poczułem się dużo gorzej i do końca dnia miałem gorszy nastrój. Jednak dzień później zapomniałem o wszystkim i zająłem się swoimi sprawami. Diety trzymam się dalej.
Dieta niskoinformacyjna to oczywiście analogia
do diety żywieniowej.
Możecie
dziennie jeść
fast-food i słodycze,
co nie pozostanie bez konsekwencji na naszym zdrowiu. Z tym, że gdy
jesteśmy pełni to po
prostu przestajemy jeść. A informacją można się karmić w nieskończoność. Dla przykładu, moja ciocia jest na emeryturze i dzień w dzień ogląda
Interwencje, Uwagi, Alarmy, Sprawy dla reportera itd. Codziennie karmi się
przykrymi newsami, czyli żywi swój umysł śmieciową żywnością. I żebyśmy się nie zrozumieli źle. W telewizji znajdziemy wartościowe materiały, a
kebaba sam lubię zjeść raz na miesiąc/dwa. Wszystko jest dla ludzi, ale im mniej syfu w
naszym życiu,
tym lepiej.
Jak wspomniałem, odcinam jak mogę medialne sensacje, ale mimochodem dowiaduję się o rozmaitych tragediach. A to ktoś umarł w Pcimciowie Dolnym przy ulicy Kolorowej, tsunami na Bora Bora pochłonęło 531 ofiar, 6 osób zostało rannych w wypadku samochodowym na trasie z miasta X do miasta Y, gwiazdonos amerykański jest zagrożony wyginięciem, a książę Wysp Niczyich o 14 zesrał się w spodnie. Zobaczcie, ile wtłacza się nam niepotrzebnych szczegółów. Wejdźcie na strony typu Onet, Interia, WP, przeczytajcie te wszystkie nagłówki i zastanówcie się: Jak te sytuacje wpływają na moje życie? - zgaduję, że niewiele bądź wcale.
Jak wspomniałem, odcinam jak mogę medialne sensacje, ale mimochodem dowiaduję się o rozmaitych tragediach. A to ktoś umarł w Pcimciowie Dolnym przy ulicy Kolorowej, tsunami na Bora Bora pochłonęło 531 ofiar, 6 osób zostało rannych w wypadku samochodowym na trasie z miasta X do miasta Y, gwiazdonos amerykański jest zagrożony wyginięciem, a książę Wysp Niczyich o 14 zesrał się w spodnie. Zobaczcie, ile wtłacza się nam niepotrzebnych szczegółów. Wejdźcie na strony typu Onet, Interia, WP, przeczytajcie te wszystkie nagłówki i zastanówcie się: Jak te sytuacje wpływają na moje życie? - zgaduję, że niewiele bądź wcale.
Ponadto, możecie sobie
odpowiedzieć na
pytania odnośnie COVID-19:
Co mi dają te wszystkie dane o zarażonych koronawirusem
i przypadkach śmiertelnych?
Jak się czuję czytając i słuchając o tych wiadomościach?
Podsumowując dzisiejszy wpis, przede wszystkim nie dajmy się zwariować.
Namawiam oczywiście każdego
do przejścia na dietę
niskoinformacyjną, na odcięcie
się od mass mediów i przykrych informacji, ale rozumiem,
że w świadomości
wielu osób nadal istnieje pojęcie „Trzeba wiedzieć co się
dzieje na świecie”.
Przez najbliższy okres będę pracował
nad poprawieniem wyglądu bloga. Może
postawię go na Wordpressie. Tymczasem trzymajcie się, dużo zdrowia. Wykorzystajcie ten czas na rozwój,
żeby być
lepszą wersją
siebie, gdy to wszystko się skończy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz